Dlaczego napisalem tę książkę?
Rozmawiałem kiedyś z pewną tłumaczką, która mieszka w Irlandii od ponad 20 lat.
Zapytałem ją, jak długo zajęło jej przyzwyczajenie się do Irlandii. „Osiem lat” – odpowiedziała.
W czerwcu 2010 roku, w połowie, w pierwszej połowie (dokładnie – 13 czerwca), minie 7 lat od naszego
desantu na Irlandię. Jeszcze się nie przyzwyczailiśmy. Usłyszawszy, że proces przyzwyczajania trwa
tylko 8 lat przestraszyłem się, że, gdy już się przyzwyczaję, nie będę potrafił zauważyć tych smaczków,
niuansów i dziwactw Irlandii. Irlandia nie jest zła. Nie jest też lepsza od Polski. Jest inna.
A za Polską tęsknię każdego dnia i zarazem boję się rozczarowania po powrocie na stałe. Wiem, że do Irlandii nie przyzwyczaimy się nigdy. Polska już nigdy nie będzie taka sama i zawsze będę porównywał ją do
Irlandii. Czasem na korzyść tej ostatniej. Taka już dola emigranta.
Drogheda, 27 kwietnia 2010 roku
(6 lat, 10 miesięcy i 14 dni od przybycia)
Dublin, 18 października 2017 roku
(14 lat, 4 miesiące i 3 dni od przybycia)